Lektura diabetyka

Przedszkole w Stróży

Stróża-Kolonia

ul. Akacjowa 4A

e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Telefon: 81-821-13-82

Poniżej publikujemy list,który przysłała nam mama "cukiereczka" uczęszczającego do przedszkola w Stróży.

"Droga Redakcjo,

jestem mamą 5-letniej Emilki, która na cukrzycę zachorowała w wieku 3,5 lat. Na początku była leczona penami, a od kwietnia tego roku korzystamy z pompy insulinowej.

Na początku naszej "słodkiej" drogi spotkaliśmy się z nieukrywaną niechęcią pracowników przedszkola, którzy nie wyobrażali sobie dalszej opieki nad córką w przedszkolu, powtarzali jak mantrę, że nie mogą podawać leków, a tym bardziej robić zastrzyki. Wtedy dużą pomocą stały się wskazówki, które znalazłam na tym portalu. Dzięki nim przygotowałam porozumienie, a rozmowa z dyrekcją była bardzo konkretna. Córka była w remisji, insulinę brała 2 razy w domu, więc ten problem nas nie dotyczył. Miała chodzić na 2 godziny między posiłkami, a drugie śniadanie brała z domu i panie jej podawały. Liczyłam, że z czasem pracownicy się oswoją z jej chorobą i będzie mogła być z dziećmi dłużej. Tak też się stało, była w przedszkolu między 9 a 14.Dużym plusem była jej samodzielność w mierzeniu cukru.

Od września tego roku Emilka chodzi do innego przedszkola ze względu na zmianę miejsca zamieszkania. Jest to Publiczne Przedszkole w Stróży koło Kraśnika w województwie lubelskim. I jest to Przedszkole przyjazne małym diabetykom.

Mając pewne doświadczenie wiedziałam, że lęk wzbudza to co nieznane. Do tego Emilkę miał objąć obowiązek przedszkolny. Dlatego zgłosiłam się do Pani Dyrektor już na początku lutego. Opowiedziałam o chorobie, o leczeniu, o planowanej pompie. Oczywiście padło hasło o zakazie podawania leków, ale wytłumaczyłam, że przy pompie leczenie wygląda inaczej. Umówiłyśmy się, że przyjadę z córką na dzień otwarty, żeby panie mogły zobaczyć jak sobie radzi z mierzeniem cukru. W międzyczasie była rada pedagogiczna, na której nauczycielki zastanawiały się kto się podejmie opieki. Kolejny raz pojawiłyśmy się w przedszkolu w czerwcu- miesiąc po założeniu pompy Accu Chek Spirit Combo. Pani Ania, która miała mieć grupę Emilki, zobaczyła jak wygląda obsługa pompy i że mała nieźle sobie z tym radzi. Plusem było to, że nie musiała dotykać samej pompy, zalecała bolusa przez glukometr.

We wrześniu przez pierwszy tydzień byłam w przedszkolu prawie non stop. W drugim Pani Ania postanowiła spróbować sama. Przygotowałam jej jasną instrukcję co robić przy danych widełkach cukru i w danych oklicznościach. Odbyła z dziećmi pogadankę, wytłumaczyła po co jest pompa, że to nie zabawka. Wykorzystała bajkę pomagajkę o ziarenkach piasku, którą znalazłam w internecie. Na poczatku nauczycielka dzwoniła bardzo często, teraz po raptem 2 miesiącach telefonuje rzadko. Zdarza się wyrwanie wkłucia lub gigantyczny cukier kiedy zbliża się choroba. Grupą opiekują się jeszcze przez 3 dni inne panie, każda po dwie godziny. Również miały obawy na początku, ale widzę, że się starają i z każdym tygodniem radzą sobie coraz lepiej.

Jeżeli chodzi o jedzenie to kucharka nie robiła żadnych problemów. Dostaję na maila jadłospis na 2 tygodnie i rozpisuję posiłki na wagę i na bolusa. Wydruk dostaje kuchnia i nauczycielka. W razie jakichś wątpliwości Panie dzwonią.

Wystarczyły 2 miesiące, żeby to co nieznane przestało być takie straszne i weszło w codzienny rytm przedszkola.

Jestem bardzo wdzięczna za pomoc, postawę Dyrekcji i Pani Ani, która jako pierwsza zgodziła się podjąć dodatkowe zadanie.

Niedługo czeka mnie kolejna rozmowa, tym  razem z dyrekcją szkoły, do której córka pójdzie w przyszłym roku. Mam nadzieję, że również się nie zawiodę i spotkam ludzi, którzy zechcą współpracować. Bo chcieć to móc."

pozdrawiam

Sylwia Bielecka


 

 

Orzeczenie o niepełnosprawności